Wiadomości

Zawiadomił o kradzieży, której nie było

Data publikacji 29.04.2016

22-latek zawiadomił policjantów o kradzieży auta, które dzierżawił. Funkcjonariusze od początku mieli podejrzenia, że mężczyzna nie mówi prawdy. W konsekwencji wyszło na jaw, że zgłaszający wspólnie z innym mężczyzną upozorowali kradzież, a samochód zamierzali sprzedać. Teraz za fałszywe zgłoszenie o przestępstwie i próbę wyłudzenia odszkodowania może im grozić do 5 lat więzienia.

W ubiegłą niedzielę (24.04) do policjantów z komisariatu na toruńskim Podgórzu zgłosił się 22-latek, który poinformował ich o kradzieży auta które użytkował. Mieszkaniec powiatu bydgoskiego tłumaczył, że rano zaparkował dostawczego peugeota boxera na leśnym dukcie w okolicach Dybowa. Zgłaszający twierdził, że poszedł na ryby a kiedy powrócił w to samo miejsce to samochodu już nie było. Auto należało do wypożyczalni aut z województwa śląskiego a 22-latek wydzierżawił je na dłuższy okres. Straty zostały wycenione na kilkadziesiąt tysięcy złotych. Kryminalni natychmiast zaangażowali się w wyjaśnianie wszystkich okoliczności związanych z kradzieżą boxera. W toku ustaleń wyszło na jaw, że informacje podawane przez pokrzywdzonego nie są spójne i nie zgadzały się z danymi zebranymi przez funkcjonariuszy. Wtedy stało się jasne, że mężczyzna coś ukrywa i nie chce wyjawić całej prawdy. Dzięki dociekliwości policjantów okazało się, że pojazd nie został skradziony. Funkcjonariusze zdobyli informacje świadczące o tym, że auto znajduje się na terenie powiatu konińskiego. Samochód miał wkrótce zostać sprzedany. Kryminalni ustalili, że w przestępczym procederze zgłaszającemu pomagał mu 28-latek. Wspólnik 22-latka już trafił za kraty. Jeszcze dzisiaj usłyszy zarzuty za pomoc w upozorowaniu kradzieży auta. Teraz materiały zebrane w tej sprawie trafią do prokuratury. 

Za zawiadomienie organów ścigania o przestępstwie, którego nie było i próbę wyłudzenia odszkodowania może im grozić do 5 lat więzienia. 

  • Zawiadomił o kradzieży, której nie było
Powrót na górę strony