Wiadomości

To nie był przypadkowy pożar

Data publikacji 23.02.2018

Policjanci z komisariatu w Chełmży pracując nad rozwiązaniem zagadki pożaru w altance działkowej ustalili, że wcześniej ktoś się do niej włamał. Kryminalni do sprawy zatrzymali 22-latka. Okazało się, że z wnętrza działkowego domku ukradł sprzęt elektroniczny i wywołał pożar, żeby zatrzeć ślady. Mężczyzna już usłyszał zarzuty. Teraz grozi mu do 10 lat więzienia.

We wtorek (20.02) około godz. 5:00 do policjantów z komisariatu w Chełmży wpłynęła informacja o pożarze w jednej z altanek na terenie działek przy ul. Frelichowskiego. Kryminalni, którzy pojechali w to miejsce od razu nabrali podejrzeń, że ogień nie pojawił się tam przypadkowo. Świadczyły o tym ślady, które znaleźli w pogorzelisku. Wnikliwa analiza wszystkich informacji doprowadziła ich do wniosku, że przed pożarem doszło do włamania. Właściciel początkowo nawet nie podejrzewał, że z wnętrza altanki cokolwiek zginęło. Policyjni detektywi już po kilku godzinach od zdarzenia wpadli na trop 22-letniego mieszkańca Chełmży, który mógł mieć coś wspólnego z tym przestępstwem. Te podejrzenia dały im podstawę do przeszukania jego miejsca zamieszkania. Tam funkcjonariusze odnaleźli skradzione łupy. Okazało się, że 22-latek najpierw sforsował drzwi altanki i dostał się do jej wnętrza. Ukradł stamtąd konsolę do gier oraz telewizor warte w sumie kilkaset złotych. Potem, chcąc zatrzeć ślady wywołał pożar. Straty wynikłe z tego powodu wyceniono na kilka tysięcy złotych. Mężczyzna wczoraj (22.02) usłyszał zarzuty za włamanie i uszkodzenie mienia. 

Teraz może mu grozić do 10 lat więzienia. 

Powrót na górę strony